hover animation preload

"Królowie przeklęci. Trucizna królewska" Maurice Druon
by Grafogirl in , ,


"Trucizna królewska" to trzecia część znakomitego cyklu "Królowie przeklęci" autorstwa Maurice Druon – znanego pisarza oraz polityka. Autor po raz kolejny zabiera nas do XIV wiecznej Francji, przybliżając czasy panowania dynastii Kapetyngów,
Po Filipie IV Pięknym tron obejmuje jego syn – Ludwik X Kłótliwy. Młodemu władcy niestety brakuje licznych atutów jego ojca. Gniewny, bezmyślny, podatny na manipulację – to jedne z jego wielu wad. Król nie może doczekać się wybrania nowego papieża, który dałby mu rozwód z Małgorzatą, więc bierze sprawy w swoje ręce i morduje niesławną żonę. Pragnąc potomka natychmiast organizuje ślub z młodą, religijną i wyjątkowo ładną Klemencją. Niestety nieszczęście, ściągnięte przez klątwę wielkiego mistrza Zakonu Templariuszy, nie zapomniało o rodzie Kapetyngów i ciągle rzuca kłody pod nogi jego przedstawicielom, skutecznie zatruwając im życie.
Po raz kolejny mamy do czynienia ze znakomitym połączeniem faktów historycznych oraz fikcji, dzięki któremu książka wciąga już od pierwszych stron. Lektura odrobinę przybliża czytelnikowi historię ówczesnej Francji, nie powodując znużenia. Oprócz głównego wątku – nieudolnych rządków Ludwika, który skutecznie niszczy dzieło ojca – pojawia się także wiele wątków pobocznych, które stanowią dodatkowy atut książki. W tym tomie poznajemy finał problemów małżeńskich Filipa i Joanny de Poitiers. Rozgrywają się także losy miłości Guccia oraz młodej szlachcianki ze zubożałej rodziny. Wszystko byłoby proste, gdyby nie fakt, że rodzina dziewczyny, mimo iż wyjątkowo biedna, nie chce zgodzić się na małżeństwo z przedstawicielem lombardu.
Akcja toczy się w umiarkowanym tempie aż do dość przewidywalnego zakończenia, co może dla niektórych osób stanowić wadę. Osobiście wolę efektowne końcówki, jednak w tym przypadku nie przeszkadzał mi brak elementu zaskoczenia, bo wynagradza to świetny styl pisania autora.
Bohaterowie są wykreowani prawdziwie po mistrzowsku. Książka nie należy do najdłuższych, ale autor doskonale oddaje charakter oraz uczucia postaci. Z łatwością można sobie wyobrazić nerwowego Ludwika, przebiegłą Mahaut bądź pobożną Klemenję. Postacie wydają się wyjątkowo prawdziwe, żywe, a ich los wywołuje duże emocje. Moją sympatię zdobył Guccio, zachowujący się jak typowy młodzieniec – ceni przygodę, szaleje z miłości i ma duże tendencje do wpadania w kłopoty przez swoje wybujałe ambicje oraz podniosłe plany.
Na dużą pochwałę zasługuje także kreacja świata, znakomicie oddająca charakter tamtych czasów. Szczególnie dobrze pokazane są dworskie intrygi. Mistrzostwo w tym fachu osiągnęła Mahaut - kobieta znana z poprzednich tomów. Od lat walczy z Robertem d'Artois o ziemię, a w tym tomie spór wyjątkowo niekorzystnie odbija się na losach Francji oraz osobie króla. Bohaterka ta niejednokrotnie udowadnia swój upór, bezwzględność i odwagę, skutecznie używają tytułowej „Trucizny”.
Na końcu można znaleźć drzewa genealogiczne, wyjaśnienia, a także krótkie informacje o osobach, które występują w powieści. Dzięki temu nie sposób się pogubić, a poza tym można rozszerzyć swoją wiedzę. Nie polecałabym jednak zapoznawać się z dodatkami przed lekturą właściwej treści, gdyż może to zabrać przyjemność czytania.
Po raz kolejny muszę przyznać, że okładka powieści jest bardzo ładna i skutecznie przyciąga wzrok. Nietypowy format sprawia, że książkę można wszędzie zabrać, lecz jego podstawowym minusem są wyjątkowo małe literki – utrapienie dla osób ze słabym wzrokiem, do których ja niestety należę.
Jako wielka zwolenniczka powieści historycznych dosłownie połknęłam tę powieść. Z dużym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów i chętnie sięgałam po drzewa genealogiczne, aby zaspokoić moją ciekawość. Na pewno sięgnę po kolejne części tej serii.
"Truciznę królewską" polecam wszystkim miłośnikom historii, a także ludziom, którzy lubią ciekawych bohaterów, dobre opisy oraz w miarę watką akcję. Dla osób, które są bardzo dobrze obeznane z dziejami Francji powieść może się wydawać nieco mniej interesująca, jednak uważam, że wciąż warto ją przeczytać.

Wydawnictwo Otwarte
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 276
Ocena: 5/5


Zapraszam także do przeczytania recenzji pierwszej części - "Król z żelaza".

0 komentarze:

Prześlij komentarz