Wróciłam, wróciłam! I od razu zabieram się za czytanie, bo zostały mi zaledwie dwie recenzje w zanadrzu. I tekst o moim wyjeździe.
W te wakacje, oprócz oglądania filmów, zdarza mi się także włączyć anime. Staram się także pisać ich recenzje - z niewiadomych powodów wychodzą mi jednak o wiele dłuższe niż recenzje książek. Dlatego też pogrubiłam te bardziej istotne fragmenty.
W te wakacje, oprócz oglądania filmów, zdarza mi się także włączyć anime. Staram się także pisać ich recenzje - z niewiadomych powodów wychodzą mi jednak o wiele dłuższe niż recenzje książek. Dlatego też pogrubiłam te bardziej istotne fragmenty.
Another
Co się dzieje, gdy klimat anime
przewyższa logikę fabuły, która leży, kwiczy i błaga o pomoc? Nic dobrego o czym doskonale przekonają się osoby oglądające
Another. Ciekawy pomysł i mroczny klimat niestety zostają zdeptane
przez fabułę, momentami zupełny brak logiki i przeciętne,
schematyczne postacie.
"Najbardziej
znana szkolna tajemnica"
Muszę
przyznać, że zapowiadało się całkiem obiecująco. Jako zagorzała
fanka horrorów (raczej tych pełnometrażowych, ale jednak) z dużym
entuzjazmem i z szerokim uśmiechem na twarzy zabrałam się za
oglądanie.
Główny
bohater, Kouichi Sakakibara, przenosi się do rodzinnego miasteczka
swojej mamy. Na dzień dobry, zamiast cieszyć się z pobytu z
dziadkami, ląduje w szpitalu z chorobą płuc, gdzie spotyka
tajemniczą Mei Misaki. Gdy chłopak wreszcie idzie do szkoły,
okazuje się, iż dziewczyna chodzi do tej klasy co on. Tajemniczej
klasy trzeciej, nad którą podobno ciąży straszliwa klątwa - jej
geneza sięga aż dwadzieścia sześć lat wstecz i jest pełna
nieścisłości. Szybko okazuje się, że poznana przez niego Mei
Misaki wydaje się być...niewidzialna. Oprócz bohatera wszyscy
uczniowie oraz nauczyciele zachowują się tak, jakby nie istniała,
nie brała udziału w lekcjach. Czyżby duch? Czemu wszyscy reagują
na jej imię z rezerwą bądź zakłopotaniem i paniką w oczach?
Misaki intryguje Kouichi, dlatego też, wbrew wszystkiemu oraz
wszystkim, próbuje zbliżyć się do tajemniczej gimnazjalistki. Czy
to dobra decyzja?
Pomysł
początkowo nie zachwyca swą oryginalnością. Skorzystano z
schematu nie tak bardzo utartego, lecz wciąż popularnego. Klątwa,
śmierć, tajemnica z przeszłości. Nie takie to znowu
innowacyjne, lecz twórcom udało się odpowiednio doprawić fabułę
Another. A
wszystko dzięki samej klątwie i jej genezie, które
są otoczone mgiełką tajemnicy. Przyjrzyjmy się jej bliżej.
"Nie igraj z
rzeczami, które nie istnieją”
Mgiełka
tajemnicy, o której wspominałam akapit wcześniej, pomaga wytworzyć
mroczny klimat. Zagadkowe spojrzenia uczniów, w których tli się
lęk. Zakłopotanie, gdy główny bohater pyta o tajemniczą
dziewczynę, Misaki. Nieprawdopodobna historia o klasie trzeciej
sprzed dwudziestu sześciu lat. Klasa, nad którą ciąży klątwa?
Niedorzeczne? Tak, ale do czasu. Szczególnie dobrze w swojej roli
sprawdza się sklep z lalkami – półki pełne ludzkich postaci z
oczami, w których nie błyszczą iskierki życia. Manekiny, łyse,
acz piękne, malowane twarze, otaczający bohaterów mrok oraz
dziwaczna pani sprzedająca bilety. Jakkolwiek oklepane i często
widywane w horrorach, wciąż dobrze działa na emocje odbiorców.
Wszystko
to zaserwowane zostało na tle burzowych dni, przy akompaniamencie
dramatycznej muzyki, błysków, grzmotów, uderzania deszczu o szybę.
Znów zalatuje to wielokrotnie wykorzystywanymi elementami, mimo to
wciąż wywołuje pożądany efekt. Może nie tak, jak w wypadku
filmów pełnometrażowych, ale nie zapominajmy, że to animacja –
wytworzenie napięcia czy wywołanie strachu przy pomocy rysowanych
postaci nie jest takie proste.
Istotną
rolę odgrywa tutaj zachowanie bohaterów – głębokie wdechy,
zdziwienie, lęk. Gra ich gestów, a także dźwięków oraz efektów
takich jak pioruny czy ulewa budzi delikatny, bo delikatny, ale lęk
u widzów. To wszystko sprawia, że początek należy do
wciągających – poza tym pojawiają się zalążki napięcia.
Klątwa frapuje, tym bardziej, że ciężko się czegokolwiek
domyśleć, dlatego też kolejne odcinki ogląda się z dużym
zainteresowaniem.
„Miejcie
oczy szeroko otwarte...”
...A
dostrzeżecie brak logiki – pozwolę sobie dokończyć po swojemu
owe zdanie, wyrwane z wypowiedzi bohaterów. Odbiorca brnie w
historię, rozpaczliwie próbując rozszyfrować klątwę, aż
dochodzi do momentu, gdy mgiełka tajemnicy zostaje rozwiana. Czar
pryska, a rozwiana mgła, oprócz rozwiązania zagadki, prezentuje
także liczne błędy logiczne, które wcześniej siedziały gdzieś
głęboko ukryte. Im bliżej dwunastego odcinka, tym gorzej i
mniej zrozumiale. Nie trzeba wyjaśniać wszystkiego –
pozostawienie kliku pytań bez odpowiedzi często wpływa pozytywnie
na odbiór anime, ale umiar wypadałoby zachować. Sama istota klątwy
wydaje się być...zbyt wszechmogąca, ale na to jeszcze można
przymknąć oko. Ale czemu w ogóle zaczęła działać? - podany
jest powód, ale mało przekonywujący. Intensywnie marszczenie brwi
powoduje też zachowanie niektórych bohaterów, szczególnie pod
koniec. Wywołuję wzmożoną irytację z powodu głupoty oraz
niewiedzy. Ludzie sobie giną, niektórzy znają pośredniego
winowajcę, ale nie poczuwają się do tego, żeby o tym powiedzieć
– dlaczego? Policja i organy ścigania gdzieś zaginęły –
dlaczego? A na koniec... A na koniec stery nad fabułą Another
przejmuje dogłębny chaos. Twórcy najwidoczniej uznali, że krew
lejąca się wartkimi strumieniami, latające noże i takie tam
sprawy wywołają emocje u odbiorców. No i wywołały, ale odrazę
oraz znudzenie. Another aż prosiło się o wyrafinowaną,
zaskakującą końcówkę. Wszystkie niedopowiedzenia oraz zwroty
akcji, klimat, klątwa – to aż błagało o zapierające dech w
piersiach podsumowanie, które długo zostałoby zapamiętane przez
widzów. W tym przypadku jednak klimatyczny horror został
zrównany do niskiego poziomu bezsensownej masakry.
Mogło
być lepiej, oj mogło... Pomysł miał naprawdę duży potencjał,
lecz w miarę rozwoju akcji, pojawiało się za dużo niedomówień,
które igrały z inteligencją odbiorców. W sumie to horror,
toteż ma grać na emocjach, a fabuła i logika stoją o krok za tą
wymogą, ale bez przesady – niewiedza bywa irytująca. Poza tym
zabija uczucia – jak widzowie mają siedzieć i obgryzać paznokcie
z nerwów, gdy generalnie nie rozumieją, co się dzieje?
Schemat, schemat i jeszcze raz
schemat
Charaktery
biednych uczniów zostały boleśnie potraktowane schematem. W
klasie kryje się spokojny kujonek w okularkach, nieśmiała
przewodnicząca (także w okularkach), gadatliwy luzak – mimo
wszystko jedna z przyjemniejszych postaci – tajemnicza dziewczyna,
a także uczennica z silną osobowością. W niektórych anime aż
roi się od oryginalnych, czasem aż psychopatycznych bohaterów,
więc ci z Another wypadają co najmniej szaro z tą swoją
sztampowością i zwykłym nudziarstwem. Brak tu barwnych,
naturalnych osobowości oraz krztyny oryginalności, która na pewno
wiele by pomogła.
Bohaterowie
są odbierani w ten właśnie sposób także dlatego, że niewiele o
nich wiemy. O charakterach większości z nich świadczy głównie
wygląd i skąpe zachowanie, a reszta uczniów jest przerażająco
nijaka i generalnie nic o nich nie wiadomo. Tylko Misaki oraz główny
bohater są przedstawieni bliżej – znamy ich przeszłość,
mniej-więcej rodzinę i uczucia, jakimi darzą innych. Kouishi,
oprócz tego, że raczej inteligentny, wydaje się zupełnie wypruty
z emocji.
Misaki
do pewnego momentu stanowi atut tego anime. Tajemnicza, nosząca
dziwną przepaskę na oku, odizolowana od reszty, znikająca i
pojawiająca się w zupełnie niespodziewanych momentach.... Jej
wypowiedzi, czasem mroczne, dziwne, równie niezwykłe jak ona sama.
Taka jest na początku - intryguje i przyciąga uwagę czytelnika.
Jednak w miarę bliższego poznawania staje się mniej frapująca,
a pod koniec błyszczy głupotą oraz kompletnie niezrozumiałym
zachowaniem. Innymi słowy – czar pryska, ponownie ukazując
mało satysfakcjonującą końcówkę.
Another
na prawdę miał potencjał, dobrze wykorzystywany na początku –
dopiero przy końcowych odcinkach twórcy poszli na łatwiznę,
zupełnie psując tajemniczy klimat. Wypadałoby też bardziej skupić
się na bohaterach, bo w ogólnym rozrachunku są nieciekawi, nie
wzbudzają sympatii i wydają się marionetkami – nieprawdziwymi
istotami, co negatywnie wpływa na kreację napięcia. Anime to
polecam wszystkim, którzy lubią krwawe końce, a wcześniej nutkę
strachu, tajemnicy oraz zwrotów akcji.
Cytaty to wypowiedzi
bohaterów Another z trzeciego oraz czwartego odcinka.
Po kliknięciu na obraz pojawia się strona, z której został on ściągnięty.
Tytuł: Another
Rok wydania: 2012
Liczba odcinków: 12
Gatunek:
Horror
Ocena: 6/10
Trailer
12 komentarze:
Chciałbym zacząć oglądać jakieś anime, ale mój wybór chyba nie padnie na ''Another''.
Pozdrawiam!
@Obywatel_Śliwka - może paść na "Shiki". To też horror, a o wiele lepszy.
Jak na razie spasuję.
Pozdrawiam,
Asia :*
Z chęcią obejrzę w wolnych chwilach. Bardzo lubię anime : >
Pozdrawiam!
z anime znam tylko kilka tytułów
ten akurat nic mi nie mówi
może kiedyś nadrobię braki ;]
Myślę, że to dobrze, że recenzje anime są dłuższe, niż te książkowe. W ich wypadku trzeba opowiedzieć o wielu więcej elementach niż przypadku powieści. Ta recenzja wyszła Ci bardzo dobrze! :) "Another" oglądałam, zachęcona głównie zarysem fabuły oraz poleceniami. Lubię anime, które są klasyfikowane jako horrory, a w których dodatkowo dzieją się jakieś makabryczne rzeczy (ale bez zbytniej przesady - w tym wypadku finałowy odcinek był TOTALNIE DZIWNY, bez sensu i w ogóle nie rozumiem, czemu wszyscy zaczęli wariować, to było mało wiarygodne i ugh, jak mówiłaś, zepsuło wszystko). Ważne jest też, żeby anime miało przesłanie. Często jest tak, że gdy spodoba mi się jakieś, to szukam podobnych. I właśnie tak trafiłam na "Another", chociaż w moim odczuciu za dużo wspólnego z "Elfen lied" czy "Higurashi..." to nie miało. Ale nie żałuję, że je obejrzałam, bo czasem (a zwłaszcza na początku) czerpałam przyjemność z oglądania tego dzieła. Teraz szukam innych z gatunku i mam za sobą jakieś sześć odcinków "Shiki". Nie jest to też do końca to, czego oczekiwałam, ale mam nadzieję, że zdążę się jeszcze bardziej wciągnąć :)
Pozdrawiam! :)
@Deline - A dziękuję i za słowa pochwały i za tak długi, wyczerpujący komentarz! :) Biję swoje rekordy pisząc recenzje anime, więc pogrubiam co ważniejsze fragmenty, żeby czytelnicy nie padli z nudów.
Odcinek finałowy to była masakra - zupełnie wszystko popsuli. Chaos i krew, bez ładu i składu. Początek był na prawdę niezły, potem się jego "genialność" nieco rozmyła, a i przesłania nie ma.
"Shiki" ma przesłanie i z czasem się rozkręca. Też miałam przyjemność oglądać (i pisać recenzję, ale na razie jej nie wstawiam). Teraz zabrałam się za Deadman Wonderland (czy jak to się pisze).
Pozdrawiam!
Raczej nie dla mnie. Z chęcią przeczytam jakąś mangę, ale do anime mnie nie ciągnie :) Za stara jestem :D
Hmm.. mroczny klimat powiadasz? Mi chyba to wystarczy by chociaż zapoznać się z tym anime ;)
Nie zamierzam rezygnować z "Shiki", na pewno skończę :) Tym bardziej, że zaczyna się robić coraz lepiej. Z chęcią też przeczytam Twoją recenzję tego anime, nawet jak już będę po. Co do tego "Deadman Wonderland", to nigdy o nim nie słyszałam, ale po opisach widzę, że może być ciekawe, także zanotuję gdzieś tytuł. Mam straszny problem ze znajdowaniem dobrych anime, nie wiem, czy tylko mnie to dotyczy? ;d Zwykle jak skończę jakąś pozycję, to muszę się sporo naszukać, żeby trafić na coś, co mi się spodoba i dorówna poprzednim. Chyba moje wymagania zaczynają stopniowo rosnąć ^ ^
@Deline - ja mam łatwo, bo moi znajomi oglądają anime w dużych ilościach i mam aż nadto tytułów do obejrzenia, które mi oni gorąco polecają :)
Jestem po 4-5 odcinkach "Deadman Wonderland" i na razie jest super, więc polecam. Tyle że to anime krwawe, okrutne i pełno w nim szaleńców, wiec nie wiem, czy przypadnie Ci do gustu :)
Ja mam wielką ochotę na tę serię i na pewno ją kiedyś obejrzę (kiedyś, bo ostatnio coś mało anime oglądam...). Zacząłem nawet czytać mangę Another i naprawdę mnie zainteresowała!
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz