hover animation preload

"Trzy wiedźmy" Terry Pratchett
by Grafogirl in , ,

"Trzy wiedźmy" to już moje drugie spotkanie z zabawnymi bohaterami Świata Dysku. "Ciekawe czasy" wspominam bardzo dobrze, więc z dużym entuzjazmem sięgnęłam po szóstą z kolei część tego cyklu, gdyż tę akurat udało mi się zdobyć w bibliotece.
Terry Pratchett zabiera czytelników do Lancre, którego władca ginie strącony ze schodów. Jako duch snuje się po zamku, wspominając dawne życie i jednocześnie martwiąc się o swego potomka. Maleńki, prawowity następca tronu także miał zostać zamordowany, jednak wierny sługa uciekł z niemowlakiem, ostatecznie ocalonym przez czarownice.
Pierwsza z nich, Niania Ogg, to silna kobieta, która wychowała dziesięcioro dzieci, a teraz dowodzi armią wnuków i prawnuków. Otacza siebie oraz innych atmosferą pełną domowego ciepła, nie stroni od zabaw, a także alkoholu. Babcia, która nie wyszła nigdy za mąż, żyje samotnie, jest znacznie spokojniejsza, gardzi "nowoczesną magią" oraz oczekuje od innych szacunku. Bywa życzliwa dla ludzi, z dumą obnosi się mianem czarownicy. Najmłodsza z trójki to Margaret, zwolenniczka "magicznych" amuletów, malowania paznokci na czarno oraz odprawiania różnych, niejednokrotnie śmiesznych lub dziwnych obrzędów.
Trzy kobiety oddają królewskiego syna na wychowanie aktorom, a władzę w państwie obejmuje szalony Felmet wraz ze swą pozbawioną skrupułów, okrutną małżonką. Duch monarchy po wielu próbach przekonuje wiedźmy, aby mu pomogły. Cała czwórka podejmuje próbę przywrócenia do władzy prawowitego następcy.
Każda strona książki obfituje w charakterystyczny humor autora, a bohaterowie potrafią podbić serca i rozbawić do łez niektórymi rozmowami. Pod tym względem pierwsze miejsce należy przyznać trzem zabawnym czarownicom, które należą do postaci jednocześnie przebiegłych, jak i rozbrajających swym postępowaniem (szczególnie odprawianiem magicznych sztuczek). Ich osobowości bardzo się różnią, lecz nie przeszkadza to we wspólnym działaniu – mimo drobnych kłótni potrafią się dogadać. Bardzo ciekawa jest także postać Błazna oraz idea jego edukacji. "Śmieszne" dowcipy, których trzeba się uczyć na pamięć oraz rygor w szkole nieco odbiegają od tradycyjnych wyobrażeń błazna jako istoty wyjątkowo pogodnej.
Ci, którzy nie mieli okazji zapoznać się z "Makbetem" Szekspira, powinni przeczytać przynajmniej streszczenie. Sztuka ta często stanowi inspirację dla artystów i tak też było w przypadku "Trzech wiedźm", które stanowią parodię tego dzieła. W oczy rzuca się kilka podobieństw, między innymi Makbeta i Lady Makbet do małżeństwa Felmetów. Nie umniejsza to jednak przyjemności towarzyszącej czytającemu. Autor klasyczne wątki ubiera w swój charakterystyczny styl, magię stworzonego przez siebie świata oraz świetną kreację bohaterów, co sprawia, że całość staje się jeszcze bardziej ciekawa.
Książkę czyta się szybko i oczywiście bardzo przyjemnie. Dowcip Pratchetta wkrada się do dialogów, fabuły i opisów. Styl autora sprawia także, że pozornie mało osobliwa fabuła staje się wyjątkowa, a historia władcy Lancre urzeka i pochłania aż do ostatnich stron, niejednokrotnie wywołując szeroki uśmiech na twarzy.
Mimo że nie miałam przyjemności zapoznać się z pierwszymi tomami tej serii, nie pogubiłam się. Powieść pochłonęłam w kilka godzin, skutecznie umilając sobie podróż autokarem. Polecam ją wszystkim fanom fantastyki – zarówno młodszym jak i starszym. To lektura, która stanowi o talencie autora i podudzia chęć przeczytania kolejnych części.
Z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy serii "Świat dysku". Następne w kolejności to "Czarodzicielstwo". Mam też nadzieję, że wreszcie dostanę w swe ręce pierwszy tom - "Kolor magii"- którego jak na złość nie mogę znaleźć w bibliotece. 

Wydawnictwo Prószyński i S-ka 
Wydanie polskie: 4/1998
Liczba stron: 272
Ocena: 4/5

Na koniec chciałabym wszystkich przerposić, że tak długo nie pisałam oraz nie czytałam recenzji innych, lecz zaangażowałam się w konkurs literacki. Pisanie, a potem sprawdzanie dwudziestu czterech stron opowiadania pochłonęło tyle czasu, że czytałam dłużej. Teraz konkurs już się skończył, a na horyzoncie nie ma następnego, więc wrócę do regularnego recenzowania.
Pozdrawiam i przepraszam
Grafogirl

7 komentarze:

Taki jest świat pisze...

Serię "Świat dysku" ciągle odkładam na później, może w końcu się uda "wykroić" trochę czasu ;)

natula pisze...

Chyba muszę wreszcie upolować jakaś książkę Pratchetta. Lubie książki z dowcipem i ciekawa fabułą, więc na pewno nic nie stracę czytając powieści tego autora.

Nie gniewamy się na brak odwiedzin, szalej w konkursach i wygrywaj, a na resztę też przyjdzie odpowiednia pora :)

Nikki pisze...

Jakoś trudno jest mi przekonać się, by sięgnąć po książki Pratchetta, mimo że słyszę na jego temat same pochwały. A o czym napisałaś opowiadanie? :)

Unknown pisze...

Uwielbiam dzieła pana Pratchetta są niesamowite, zabawne i doskonale (jak dla mnie)napisane czekam na więcej recenzji książek tego autora ;)

Anonimowy pisze...

Recenzja mnie pochłonęła jest bardzo ciekawa i interesująca czekam na kolejną ;-)
Pozdrawiam ;-*

Unknown pisze...

Wiem jak to jest z pisaniem, sama miałam ostatnio przez to niewiele czasu. Napisać, przeczytać, poprawić błędy, przeczytać... Ach troche tego jest :)

Po Pratchetta sięgnę, bo chcę kontynuować to co kiedyś zaczełam:)

Grafogirl pisze...

Nikki - opowiadanie jest o poszukiwaniach Excalibura. Podam do niego link, gdy pojawi się w archiwum pokonkursowym czy jakoś tak :-D
tetis - warto wrócić ^^
wiedzmblog- mam takie samo zdanie. Właśnie czytam następną książkę, to na pewno pojawi się recenzja. Nie wiem tylko ile będę czytać - pewnie tydzień.

Prześlij komentarz