"Igrzyska śmierci" autorstwa Suzanne Collins wywarły na mnie takie wrażenie, że od razu kupiłam drugą część, a po pewnym czasie z ochotą zaczęłam czytać, oczekując wartkiej akcji, wielu emocji, wspaniałych bohaterów i zaskakującego zakończenia. Jak się później okazało, nie przeliczyłam się.
Suzanne Collins na pewno nie jest debiutantką. Już przed wydaniem wspaniałej serii o państwie Panem, do księgarń trafiły książki o podziemnym królestwie, niestety niedostępne w Polsce. Pierwszą jej powieścią, która ukazała się w naszym kraju są "Igrzyska śmieci", a potem dwie późniejsze części – druga "W pierścieniu ognia" oraz trzecia "Kosogłos".
Katniss żyje w Panem – państwie, które narodziło się z ruin Ameryki Północnej. Bogata i duża stolica – Kapitol – otoczona dwunastoma dystryktami, co roku organizuje Głodowe Igrzyska, gdzie dwoje dzieci z każdego dystryktu walczy ze sobą.
Okrutny turniej wygrała właśnie Katniss oraz, wyjątkowo, Peeta Mellark – drugi przedstawiciel jej rodzinnych stron. Zachowanie bohaterki podczas rywalizacji przysparza jej wiele kłopotów, a jej osoba staje się obiektem nienawiści władz. Dziewczyna wraz z Peetą wyruszają na Turnee Zwycięzców, które ma szczególną wagę dla państwa. Podczas podróży okazuje się, że sytuacja wymyka się spod kontroli, a ludzie mają dość okrucieństwa i w każdej chwili mogą się zbuntować.
Powiem szczerze, że po przeczytaniu opisu spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Czytając, moje zaskoczenie tylko się powiększało. Pomysł przez chwilę wydawał mi się zużyty, jednak szybko przekonałam się, że moja początkowa niechęć jest nieuzasadniona.
Akcja nie jest ani za szybka, ani za wolna – ot, taka w sam raz. Fabuła wydaje się bardzo ciekawa, mimo że niektóre fragmenty są wypożyczone z poprzedniej części. Opowieść o Katniss wciąga już od samego początku, aż do ostatnich stron, powodując wiele emocji, szczególnie poprzez wiele niespodziewanych zwrotów. Emocjonujące są nie tylko poczynania bohaterki, ale także burzliwa sytuacja w dystryktach, będąca swoistą tykającą bombą.
Dodatkowy atut to także wątek miłosny, który w tej części jest bardziej podkreślony. Może nie grzeszy nadmierną osobliwością, lecz na pewno mocno oddziałuje na czytelnika – niektórych drażni, niektórych zadowala. Książka obfituje w rozterki miłosne bohaterki, która nie wie, czy wybrać Peetę, partnera z igrzysk, do którego miłość udaje od samego początku, czy też oddać serce swojemu staremu przyjacielowi – Gale'owi. Wybór "tego właściwego" jest także trudny dla czytelników. Miejscami wyznania dziewczyny bywały męczące lub naciągane, ale ogólnie wypadły pozytywnie.
W tej książce spotykamy się zarówno z nowymi, jak i starymi, dobrze znanymi postaciami. Po raz kolejny czytamy o znakomitym styliście Cinnie oraz całej grupie, która przygotowywała Katniss do wyjścia na arenę, po raz kolejny spotykamy się także z Prim oraz matką. Bohaterowie są bardzo wyraziści, dobrze przedstawieni i, przede wszystkim, naturalni. Poza tym tworzą jeden z elementów zaskoczenia. Bardzo interesowało mnie to, jak Igrzyska zmieniły dziewczynę oraz jej otoczenie. Pod tym względem się nie zawiodłam.
Styl pisania autorki jest wyjątkowo dobry. Mimo że w książce króluje czas teraźniejszy, często niewygodny i irytujący, w "W pierścieniu ognia" zupełnie nie przeszkadza. Na początku wydaje się dziwny, lecz z czasem można się przyzwyczaić. Bardzo dużym plusem jest także świetna narracja pierwszoosobowa, dodająca całości więcej emocji. Opis taki, jak wszystko widzi bohaterka oraz przedstawianie jej jest świetnym pomysłem, a czytelnik niejednokrotnie ma wrażenie, że stoi obok bohaterów. Język powieści jest prosty, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czyta się szybko i bardzo przyjemnie.
Okładka pierwszej części nie podobała mi się. Tym razem wydawnictwo zdecydowanie się popisało. Mimo że motyw jest ten sam, soczysta, żywa czerwień przyciąga wzrok zdecydowanie bardziej niż ponura czerń. Na krwistym tle znacznie lepiej prezentuje się też ptak. Ponad to okładka idealnie oddaje klimat powieści. Nic dodać, nic ując.
Wielokrotnie słyszałam, że druga część prezentuje nieco gorszy poziom, lecz ja nie odniosłam takiego wrażania. Mało tego – wywarła na mnie większe wrażenie. Spędziłam kilka naprawdę przyjemnych godzin, a powieść po raz kolejny głęboko zapadła w pamięci. Ciekawość zżera mnie do tego stopnia, że od razu pójdę do księgarni celem zakupienia trzeciej części – "Kosogłosa".
"W pierścieniu ognia" to świetna powieść, poruszająca temat okrucieństwa, oddania oraz miłości. Pokazuje, do czego może być zdolny człowiek, w jakiego potwora potrafi się zamienić. Powieść ta wciąga od pierwszych stron, dostarczając wiele emocji. Wywiera na czytelniku duże wrażenie i zapada w pamięć. Jest godna polecenia dla zarówno dla młodzieży jak i dla starszych czytelników.
Wydawnictwo Media Rodzina
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 359
Ocena: 5+/5
Zapraszam także do przeczytania recenzji "Igrzysk śmierci".
10 komentarze:
Muszę w końcu kupić tę książkę, bo wszyscy zachwalają:))
Niezwykły tytuł, muszę ją mieć ! ! !
kasandra_85 - na prawdę warto przeczytać
Anonimowy - tytuł rzeczywiście zachęcający
Podobała mi się tylko pierwsza część. Drugą oceniam nieco gorzej, a trzecią masakrycznie xD
Przepowiednia - Niedługo przeczytam także trzecią, bo zżera mnie ciekawość. Mam nadzieję, że będę miała lepsze odczucia.
Uwielbiam całą tą serię i podobnie jak Ty, nie odniosłam wrażenia, że druga część jest gorsza od pierwszej. Jak dla mnie, trzymała taki sam poziom. Trochę inaczej sytuacja się przedstawia z trzecim tomem, ale zobaczysz sama :)
Książki wypadają bardzo dobrze, chyba muszę się wziąć za czytanie tej serii.
Julia - zakupiłam już trzecią część, to się wkrótce przekonam. Prawdopodobnie we wrześniu.
Natula - zdecydowanie powinnaś się wziąć za ich czytanie :-D
Kocham tą serię i mimo, ze trzecia część okazała się niewypałem, tą wspominam nadwyraz przyjemnie :)
Usłyszałam o "Igrzyskach śmierci" po raz pierwszy przy okazji "Atrofii" i od tej pory mam ochotę ją przeczytać. Ale jeszcze zaczekam na trzecią część.
Prześlij komentarz