"Defekt pamięci" to powieść autorstwa Krzysztofa
Bieleckiego znanego także z książek takich jak "Raz na
kilkaset lat" czy "Miasto to gra".
Życie Kool'a Autobee'a, pracownika biura nagle diametralnie się
zmienia. Pewnego dnia mężczyzna odkrywa, że jeśli nie napisze
dwóch stron tekstu każdej doby, to na świecie ma miejsce tragiczne
wydarzenie - zawalenie się mostu, zaginięcie autokaru, pożar czy
inna katastrofa. Mimo że pisanie nigdy nie było jego pasją, zmusza
się do tworzenia. Wkrótce spotyka także innych ludzi z podobnym
problemem, którzy określają się mianem Piszących. Razem pragną
powrotu do normalnego życia i dążą do powstrzymania uciążliwego
zjawiska.
Pomysł można nazwać oryginalnym. Nie na co dzień spotyka się
powieści o podobnej tematyce. Grupa ludzi, którzy są zmuszeni do
pisania, aby zatrzymać zagładę, może zainteresować wielu
czytelników. Autor wprowadza także wątek mówiący o BN82.
Czarnoksiężnik o tym wdzięcznym imieniu zabiera czytelników do
świata pełnego magii. Ciekawe jest również to, że każdy z
Piszących ma swój Motywator – dodatni lub ujemny – który
przymusza swojego właściciela do tworzenia tekstów określonej
długości. Potrafi on m.in. powodować odpadanie części ciała,
wywoływać katastrofy, sprowadzać szczęście. Dzięki obecności
elementów fantastycznych całość staje się jeszcze bardziej
osobliwa.
"Defekt pamięci" z pewnością wyróżnia się na tle
innych książek nie tylko tematyką, ale także konstrukcją fabuły.
"Co byś zrobił, gdybyś codziennie musiał pisać dwie strony
tekstu, aby powstrzymać zagładę?" Odpowiedź na to pytanie,
postawione na tylnej części okładki wydaje się dla wielu
jednoznaczne – po prostu bym pisał/pisała. Tak odpowiedział na
nie również bohater. W moim odczuciu książka ma formę dziennika
Kool'a, który musiał prowadzić, aby tworzyć wymagane dwie strony.
Jego początek może zrazić swą absurdalnością czy zachowaniem
bohaterów, lecz w miarę czytania akcja rozkręca się. Autor
serwuje czytelnikom wiele bardzo zaskakujących zwrotów, związanych
miedzy innymi z historią BN82, dzięki czemu powieść potrafi
wciągnąć aż do szokującej końcówki. Mimo obecności lekkiego
chaosu, będącego efektem właśnie obecnością wielu elementów
zaskoczenia, nie pogubiłam się podczas czytania.
Bohaterowie to szereg dobrze wykreowanych postaci, z których każda
posiada osobliwy charakter. Czytelnicy spotykają się z człowiekiem
jedzącym skręty, tajemniczym Rodrigo, mężczyzną o srebrnej
skórze czy klasycznym farciarzem. Poza tym postacie, będące w
głównej mierze Piszącymi, posiadają szereg wyjątkowych
Motywatorów, które czynią ich ciekawszymi.
Początkowo „Defekt pamięci” czytało mi się ciężko. Historia
nie wciągnęła mnie, a momentami drażniła swoją absurdalnością.
Jednak po kilkudziesięciu stronach moje zdanie zupełnie się
zmieniło. Podobał mi się wykreowany przez autora świat,
niebanalny pomysł, a także zagmatwana fabuła. Powieść jest
krótka, ma mały format, więc idealnie nadaje się na podróż.
Dzięki stylowi pisania czyta się szybko i nie można się pogubić.
Myślę, że „Defekt pamięci” to powieść idealna dla osób,
które szukają ciekawej lektury na jeden wieczór wyraźnie
wyróżniającej się na tle innych książek. Znajdą tu świetny
pomysł i równie dobre wykonanie. Zdecydowanie polecam.
Wydawca: Nakład własny autora poprzez działalność w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości
Data wydania: Luty 2012
Liczba stron: 154
Ocena: 8,5/10
Zainteresowanych zapraszam na stronę autora >klik<
A także na fanpage na Facebook'u >klik<
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości autora za co bardzo dziękuję.
4 komentarze:
Lubię absurdy i intrygujące konstrukcje fabuły, a ta książka chyba ma to w sobie, więc nie odmówię jej przeczytania :).
Książka ostatnimi czasy na blogach jest bardzo często recenzowana i dobrze odbierana. Pewnie i mi by się spodobała, ale ja jakoś nie mam ochoty po nią sięgać... :D
Z chęcią przeczytam, pomysł wydaje się ciekawy i zgoła niecodzienny :)
Raczej odpuszczę:P
Prześlij komentarz