Przysięgałam sobie, że nie dotknę żadnej książki "z piekła", niezależnie od tego, czy będą to wakacje, randki, czy pocałunki. Po spotkaniu z "Bale maturalne z piekła" miałam podobnych powieści serdecznie dość. Jednak ciekawość zwyciężyła. Bardzo interesowało mnie to, jak poradzi sobie z krótkim opowiadaniem Cassandra Clare, więc postanowiłam wypożyczyć tę pozycję i się trochę "odmóżdżyć".
Pierwszy tekst, to "Łowy" autorstwa Sarah Mlynowski. Dwie przyjaciółki – Liz oraz Kristin – wybierają się na rejs statkiem, bardzo ważny szczególnie dla tej drugiej, która, oprócz dobrej zabawy, zaplanowała sobie coś jeszcze. Pomysł możne nie zachwyca oryginalnością, ale nie jest też nieciekawy. Wszytko jednak psują żenująco puste bohaterki oraz prosty język. Dialogi pisane szybko, ubogie opisy. Moim zdaniem "Łowy" w ogóle nie powinny ukazać się drukiem. Jedyny plus tej historii to nagły, zupełnie niespodziewany zwrot akcji. Poza tym nie widać w niej nic wartościowego i na pewno nie powinna znaleźć się na samym początku książki – jest na to zbyt krótka i prymitywna.
Najbardziej interesował mnie "Dom luster" Cassandry Clare. Liczyłam na niezachwycający, ale w miarę dobry tekst, lecz gorzko się zawiodłam. Przyrodnie rodzeństwo – Ewan i Violet oraz ich rodzice wybierają się na "wspaniałe" wakacje na Jamajkę. Jednak okolica, na którą przybywają, skrywa mroczną tajemnicę, a bohaterom grozi niebezpieczeństwo. Podsumowując, nic odkrywczego – zakazana miłość, magia, niebezpieczeństwo i nieudany wyjazd. Całość, mimo znośnego stylu, jest wyjątkowo przewidywalna, nawet dla osób, które stronią od podobnych powieści. Opowiadanie niczym nie wyróżnia się na tle innych, nie chwyta za serce, nie wciąga i nie intryguje.
"Nie lubię Twojej dziewczyny" Claudii Gray prezentuje nieco lepszy poziom. Chodź przewidywalne, podobało mi się bardziej. Cecily wyjeżdża wraz z rodziną na wakacje, które tak naprawdę są sabatem czarownic, ukrywanym przed mężczyznami. Kobiety spotykają się i razem uczą młode dziewczyny, swoje córki, magii. Na wyjazd zawsze jedzie także największy wróg naszej bohaterki – Kathleen. W tym roku zabiera ze sobą swojego idealne, przystojnego chłopaka, aby jeszcze bardziej dopiec Cecily. Sprawy jednak przybierają nieco inny obrót.
Tych wakacji do piekielnych bym nie zaliczyła. Wręcz przeciwnie. Opowiadanie napisane jest poprawnie, lecz z łatwością można przewidzieć rozwój wydarzeń, a końcówka wcale nie zaskakuje. Mimo to podobało mi się bardziej niż poprzednie.
"Dekret o podejrzanych" autorstwa Mauren Johson wywarł na mnie przeciętne wrażenie. Z jednej strony otrzymałam opowiadanie, które można nazwać tajemniczym, zagmatwanym i pełnym zwrotów akcji, lecz całość wydała mi się zupełnie nienaturalna. Przede wszystkim zaszokowała mnie naiwność oraz zachowanie bohaterów oraz przeszkadzał szybki bieg wydarzeń. Gdyby skupić się nad tym i nieco rozwinąć, to całość byłaby o wiele lepsza. Na razie historia o dwóch siostrach – Marylou i Charlotte – które wybrały się na wycieczkę do Francji, jest średnia.
"Nigdzie nie jest bezpiecznie" napisane przez Libbę Bray to zdecydowanie najlepsze opowiadanie. Paczka przyjaciół wybiera się na wielką wycieczkę. Odwiedziwszy Niemcy, Francję, Irlandię, Włochy i Wielką Brytanię zapragnęli udać się do Europy Wschodniej, konkretnie do Necuratul – nawiedzonego miasteczka o bardzo krwawej przeszłości. Na miejscu okazuje się, że mieszkańcy są bardzo zabobonni, a w okolicy faktycznie dzieje się coś niedobrego.
Dreszczyk emocji, zwroty akcji, dobrzy bohaterowie oraz przystępny styl pisania powodują, że całość wypadła zdecydowanie najlepiej. Podobało mi się to, że nie natknęłam się na mdły wątek miłosny. Całość skończyła się tak, jakby historia miała być kontynuowana. Jeśli tak się stanie, to przeczytam następną część.
Dużym minusem książki jest okładka – nieciekawa i zwyczajnie brzydka. Nie przyciąga wzroku, nie zachęca do czytania i nijak ma się do treści.
"Wakacje z piekła" na pewno nie należą do ambitnej literatury. Nie zachwycają pomysłami, świętym wykonaniem i zupełnie nie wciągają. Tylko jedno, góra dwa opowiadania są w miarę dobre, reszta w ogóle nie zasługuje na uwagę. Książka ta nadaje się tylko na bardzo nudne wieczory, a pozytywne wrażenie wywrze tylko na młodych fanach mdłych, banalnych historyjek z magią i zakazaną miłością w tle. Ja do takich osób nie należę, więc "Wakacje z piekła" wywarły na mnie negatywne wrażenie, mimo że prezentują lepszy poziom od "Balów z piekła".
Wydawnictwo Amber
Warszawa 2010
Liczba stron: 300
Ocena: 2/5
10 komentarze:
Ojjj.. Niska ocena, więc wstrzymam się z tą książką. Dzięki za cynk;)
Hym.. skoro pierwsza część jest taka hym.. negatywna jak cała recenzja to wstrzymam się z kupieniem książki.
Jak dla mnie książka znośna, ale bez rewelacji :)
Widzę, że podobnie jak ja nazywasz tego typu książki "odmóżdżającymi". Zdecydowanie rezygnuję z tej książki. Jak już mam ochotę na coś w tym stylu to wolę hm... jakiś prawdziwy paranormal romance :). Przynajmniej mogę się pośmiać i szybko się czyta ;].
czeka w kolejce
Cieszę się, że i Ty dostrzegłaś w Małej księżniczce tyle plusów oraz, że nasze opinie dotyczące prozy pani Burnett są podobne.
No i to rzeczywiście niemały wyczyn, przeczytać tą powieść sześciokrotnie. Ja w przeciwieństwie do Ciebie jednak bardzo często sięgam po daną książkę kilka razy. Dopiero po kilkukrotnym przeczytaniu mogę nazywać daną pozycję tą ukochaną, ulubioną. Mam mnóstwo Książek, które czytać mogłabym non-stop, a za każdym razem odkrywałabym nowe, nieznane treści, które opuściłam w przypływie pierwszego zachwytu. Należą do nich obie powieści Jacka Kerouaca, które przeczytałam, czyli W drodze i Włóczędzy Dharmy, czy Wilk Stepowy Hesse'a :) Napisałaś jednak, że zdarza się to u Ciebie rzadko, więc jestem bardzo ciekawa jakie książki zagościły jednak w Twoich literackich progach parokrotnie?
A po książki, pokroju tej opisywanej powyżej, nie sięgam nigdy. Rozbawiło mnie Twoje określenie "odmóżdżających", ale tak, masz całkowitą rację i ujęłaś to perfekcyjnie. W literaturze szukam czegoś więcej aniżeli dobrej zabawy, czy strasznych historii, szukam książek ambitnych, a te na pewno nie zaliczają się do tego grona. Cieszę się, że tak obiektywnie i szczerze opisałaś tą książkę :)
Pozdrawiam ciepło
To już kolejna kiepska ocena tej książki. Ja chyba sięgnę i tak po nią, ale tylko ze względu na Libbę Bray, którą już znam i uważam, że pisze naprawdę nieźle. Antologie to jednak nie najlepsze pomysły, poziom jest za bardzo zróżnicowany ;)
Dla mnie najlepsze opanowanie Libby Bray - kocham jej Magiczny Krąg ;)
Pozdrawiam !
Oj... bardzo źle to wróży moim planom przeczytania "Balów prosto z piekła" :)
Nienawidzę całej serii ,,z piekła", brr, stronię od niej jak od ognia. Nigdy więcej!
Prześlij komentarz