hover animation preload

"Miasto kości" Cassandra Clare
by Grafogirl in , ,


Dziewczyna, odkrywająca ukryte zdolności, tajemniczy, nieco arogancki chłopak, niebędący człowiekiem i moc potworów. Walka ze złem przeplatana burzliwymi rozterkami miłosnymi bohaterki, od czasu do czasu urozmaicona kłótniami, pocałunkami i zazdrością.
Brzmi znajomo?
Ten typ powieści zazwyczaj odtrąca mnie już po przeczytaniu opisu, lecz czasem zdarza się, że wychodzę z księgarni z podobną książką z mocnym postanowieniem przeczytania kolejnej opowiastki o wampirach bądź aniołach.
"Miasto kości" Cassandry Clare to pierwszy tom serii "Dary Anioła". Trafiłam na niego zupełnie przez przypadek i, po wpływem wielu pozytywnych recenzji, zdecydowałam się przeczytać. Po niezbyt zachęcającym opisie, wyraźnie podkreślającym, że czeka nas romans i spotkanie z paranormalnymi istotami, spodziewałam się czegoś słabego i nad wyraz prostego, lecz zostałam mile zaskoczona.
Główną bohaterką jest Clary. Mieszka wraz z nadopiekuńczą, ale kochaną matką, a ojca zastępuje jej Luke – sympatyczny przyjaciel rodziny. Żyje jak typowa nastolatka – czasem sprzecza się z rodzicielką, uczęszcza do szkoły, a wolny czas spędza z największym przyjacielem – Simonem. Pewnego dnia los pchnął ich w stronę klubu "Pandemonium", gdzie dziewczyna spotyka Jace'a, Izabelle i Aleca – Nocnych Łowców, którzy właśnie próbują zabić pewnego chłopaka. Przerażona dziewczyna spostrzega, że tylko ona widzi tajemniczych nastolatków, a ich ofiara nie jest człowiekiem, lecz demonem. Niedługo później Clary dowiaduje się, że jej matka została porwana, więc bohaterka wyrusza na poszukiwanie, wkraczając w świat pełen magii oraz wyjątkowych stworzeń. Wielokrotnie będzie musiała walczyć ze złem, niegodziwością i okrucieństwem, a także ze swoimi uczuciami.
Biorąc pod uwagę zarys fabuły, nie można powiedzieć, że "Miasto kości" zachwyca oryginalnością. Motyw z dziewczyną, która odkrywa swoje ponadprzeciętne moce oraz miłość między nią a półaniołem (wampirem, wilkołakiem) jest popularny. Na półkach w księgarni stoi wiele podobnych powieści, co jedna, to gorsza. W przypadku "Miasta kości" sytuacja wygląda o niebo lepiej.
Na uwagę zasługuje opisywany w książce świat, który można z czystym sercem nazwać osobliwym. Nie chodzi mi o ludzkie miasta, lecz o Podziemny Świat. Został przedstawiony w mistrzowski sposób. Stada wilkołaków, wampiry na latających motorach, czarownicy z kocimi oczami i moc innych magicznych stworzeń sprawia, że czytelnika "otacza" magia. 
Akcja mknie w szybkim tempie, a autorka często serwuje czytelnikowi wiele nagłych, niespodziewanych zwrotów, dzięki czemu powieść wciąga aż do ostatnich stron. Najbardziej cieszyło mnie to, że problem, z którym zmagają się bohaterowie, nie grzeszy nadmierną prostotą. Pełno w nim zawiłości, zagadek i niedomówień, a pod koniec całość mocno się komplikuje. W niektórych momentach można przewidzieć to i owo, lecz zdarza się do niezwykle rzadko i nie wpływa na jakość powieści.
Nie mogę powiedzieć, że zakończenie mi się podobało. "Miasto kości" to dopiero pierwszy tom, więc wiele wątków nie zostało wyjaśnionych, a walka ze złem dopiero się rozkręca. Zdecydowanie wolę książki, gdzie akcja została rozpoczęta i zakończona w tym samym tomie. Zapobiega to nagłym zawieszeniom fabuły. Mam nadzieję, że następnych tomów z serii "Dary Anioła" nie opanuje chaos, a historia nie okaże się być nadmiernie pogmatwana i pokręcona.
Zagmatwane są nie tylko związki rodzinne Clary, ale także pochodzenie oraz charakter niektórych postaci. Zły czy dobry? Odpowiedź na te pytanie wielokrotnie zaskakuje, co moim zdaniem jest dużym plusem. Cieszę się także, że Clary nie odznacza się głupotą, a Jace nie należy do zbyt aroganckich chłopców. Często ironiczny i nieprzyjemny, lecz zdecydowanie da się lubić.
Styl Cassandy Clare należy do tych prostych, ale przyjemnych. W książce aż roi się od dowcipnych, dialogów oraz ciekawych opisów, co znacznie umila czytanie.
Początkowo książka mnie nudziła, lecz szybko się to zmieniło. Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się historii słodkiej, mdłej i prostej, a otrzymałam książkę pełną akcji oraz humoru.
Uważam, że "Miasto kości" to pozycja idealna dla młodych czytelników. Wartka akcja, przyjemny język i zawiły wątek miłosny tylko to podkreślają. Powieść idealnie nadaje się na podróż czy nudny wieczór, kiedy chcemy odpocząć od ambitniejszych lektur, a także przeczytać coś ciekawego i przyjemnego. 

Wydawnictwo MAG
Warszawa 2009
Liczba stron: 528
Ocena: 4/5

Recenzja została także opublikowana na portalu nakanapie.pl Zajęła czwarte miejsce w konkursie na recenzję tygodnia na tej samej stronie.

19 komentarze:

Zakładka do Przyszłości pisze...

Dla mnie zdecydowanie najlepsza z całej Trylogii Dary Anioła. Z innych książek tej autorki tak bardzo spodobała mi się jeszcze część pierwsza serii prequel do tej trylogii czyli "Mechaniczny Anioł" opowiadający o Nocnych Łowcach w czasach wiktoriańskich ;) Po zakończeniu tej trylogii zapraszam właśnie na tą książkę ;)
Pozdrawiam !

Klaudia pisze...

Osobiście wręcz pokochałam tę trylogię, chociaż też podchodziłam do niej bardzo nieufnie. Teraz zbieram fundusze na część czwartą. mogę Ci też polecić "Mechanicznego anioła" - pierwszy tom nowej serii pani Clare, swego rodzaju prequel :)
Pozdrawiam!

kasandra_85 pisze...

Siostra będzie zadowolona:). Na prezent ta książka będzie idealna. Pozdrawiam!!

AnnieK pisze...

Od początku kiedy czytałam jakieś recenzje książka do mnie nie trafiała teraz zaczynam się do niej przekonywać.

Grafogirl pisze...

Ja zamierzam przeczytać też część drugą, o ile uda mi się ją pożyczyć. Jednak boję się jednocześnie, że zrobi się z tego bagno. "Mechanicznego anioła" przeczytam na pewno, bo lubię czasy, w których rozgrywa się akcja.

natula pisze...

Ile ja się naczytałam o tej serii...szkoda tylko że tak trudno mi się przełamać do tych książek, ale poczekam...

Patka pisze...

Kocham tą serię i autorkę! Przeczytam absolutnie wszystko co ona napisze. W książce podobało mi się wszystko, głównie humor i Jace <3 muszę ją sobie niedługo odświeżyć bo czytałam rok temu.

Varia czyta pisze...

obecnie czuję już lekki przesyt książkami tego typu, a kiedy po jakąś sięgnę to i tak mnie zawodzi, dlatego Miasto kości sobie odpuszczę.

Karo pisze...

Chyba mi wysyłałaś już ten link, o ile dobrze pamiętam.
Założyłam tutaj bloga, ponieważ onet mi się bardzo muli. :3

Monika pisze...

Czytałam i na początku również mnie trochę nudziła, a potem dostałam od niej o wiele więcej, niż oczekiwałam, a po przeczytaniu reszty książek... Cóż mogę powiedzieć, nieodwołalnie zakochałam się w całej serii :)

Anonimowy pisze...

książka nie dla mnie zajrzyj na mój blog http://anulka1992.blogspot.com/

Klaudia Shea pisze...

Ja mam na razie dość takich książek. Ale już miałam kilka podejść do tej serii. Może w końcu się przełamię :)

Deline pisze...

Przeczytałam całą 'trylogię', teraz czeka na mnie jeszcze "Miasto Upadłych Aniołów". Serią jestem zachwycona i zawsze będę czuła do niej sentyment, ale i tak uważam, że pierwszy tom był najlepszy (chociaż w kolejnych dzieje się baaardzo dużo).
Ah, jeszcze jedno - mężczyzna 'zastępujący' Clary ojca to Luke, a nie Luce ;)

Raya pisze...

Miasto Kości przeczytałam bardzo szybko. W zasadzie zabrałam się za nie po dosyć ciężkiej trylogii i okazało się, że trafiłam w dziesiątkę. To idealna seria na wyluzowanie się, podczas czytania nie potrzeba za wiele myśleć. Co jest najzabawniejsze nie mam żadnego pojęcia o czym były te książki. Po miesiącu zapomniałam o wszystkim. Okazuje się to niemałym problemem w przypadku czytania 4 części. Myślałam, że przypomnę sobie wszystko, a tutaj... Nawet Twój opis za wiele mi nie mówi ;]. Chyba będę musiała to jeszcze raz przeczytac ;]. Wniosek? Książka lekka, łatwa, przyjemna. Szybko można o niej zapomnieć. ;]

Grafogirl pisze...

Raya - nie zdradzałam zbyt wiele, żeby Ci, którzy nie czytali potem nie mieli pretensji. Ale jakbyś miała jakieś pytania, to pisz, bo jeszcze dobrze to pamiętam.

Grafogirl pisze...

Deline - dziękuję za zwrócenie uwagi. Zawsze mylę imiona -.- Przepraszam.

Nika pisze...

Oceniłabym tę książkę nieco bardziej krytycznym okiem - przyjemnie się czytało, ale jakoś specjalnie mi się nie podobała :)

Grafogirl pisze...

giffin - mnie nie zachwyciła, ale była jako taka. Uważam, że na 3 nie zasługuje, ale na pięć też nie. Takie "może być" to dla mnie cztery. W skali od jednego do dziesięciu dałabym 6/10

Unknown pisze...

Kocham!!! Recenzja po prostu świetna - pozdrawiam :))
Nocni Łowcy - to mój ulubiony świat fantastyczny jak do tej pory!
http://hejhana.blogspot.com/

Prześlij komentarz