hover animation preload

"Dom czarów" - James Herbert
by Grafogirl in , ,

Dom czarów" to druga książka Jamesa Herberta, którą miałam okazję przeczytać. Jako że pierwsza z nich przypadła mi do gustu, postanowiłam zakupić także kolejną i zabrać się za czytanie tego samego dnia.
Historia opowiada o parze głównych bohaterów - Mike i Midge, którym zbrzydło miasto i postanawiają przenieść się na wieś. Po jakimś czasie znajdują upragniony dom, wprowadzają się, a ich życie wydaje się być wspaniałe. On, muzyk, cieszy się ciszą i spokojem i może bez problemu komponować, ona, artystka, dostaje nowe tematy do prac. Oboje nagle odnajdują wenę, związaną z zawodem, przypisując to pozytywnemu działaniu domu. Jednak sielanka nie trwa zbyt długo. Okazuje się, że w okolicy działa tajemnicza sekta, która zaczyna interesować się nowymi lokatorami i coraz bardziej ingerować w ich życie. Mało tego - wcześniej przyjazny dom zaczyna wypełniać się piekielną energią.
Pomysł nie zachwyca oryginalnością. Nawiedzone lub magiczne domy to temat bardzo popularny, wielokrotnie interpretowany w różnoraki sposób. Dlatego też ciężko jest napisać coś, co różni się od wielu podobnych powieści. "Dom czarów" nieco odbiega od utartego schematu, ale też nie zachwyca.
Akcja rozgrywa się w umiarkowanym tempie. Pojawia się sporo spokojnych momentów, takich jak opisy miejsc, które jednak nie nudzą. Dla wielu początek może wydawać się mało interesujący, bo jest zarys szczęśliwego życia, czasem tylko zakłócanego przez jakieś wydarzenia, mnie to nie przeszkadzało. Od momentu wkroczenia sekty, fabuła, mimo że nie nabiera rozpędu, staje się o wiele ciekawsza i bardzo wciąga, aż do nietopowego, efektownego zakończenia. Do końca nie sposób się domyślić, jaka siła zagraża postaciom, a końcówka zawiera także niespodziewany zwrot akcji.
Bohaterowie są dobrze wykreowani, ale przeciętni. Mike i Midge to zwykli ludzie, którzy chcą odpocząć od miasta i trafiają na nie ten dom, co trzeba. Sekta to typowa, niebezpieczna grupa ludzi, których istnienie i życie otacza mgiełka tajemnicy.
Moim zdaniem książka Jamesa Herberta to powieść godna polecenia. Nie jest najlepszą w jego dorobku i znacznie różni się od pozostałych, ale myślę, że stanowi przyjemną lekturę i odskocznię od horrorów, gdzie krew leje się strumieniami.

~*~ 
Przepraszam za jakość i długość recenzji, ale jest to pierwszy napisany przeze mnie tekst tego rodzaju, a nie miałam za dużo czasu na poprawianie. 

Wydawnictwo Książnica
Liczba stron: 358
Ocena: 9/10

7 komentarze:

AnnieK pisze...

Zainteresowałaś mnie tą książką, mam nadzieję że będę miała szansę ją przeczytać.

Evita pisze...

Z opisu książka przypomina mi trochę "Lśnienie" Kinga. Tam również był 'nawiedzony dom':)
Lubię powieści grozy, ale właśnie takie, gdzie nie ma dużo krwii i tkanki ludzkiej na ścianach, więc będę miała na uwadze tę książkę:)

Unknown pisze...

Ja chyba nie czytałam wiele takich książek o podobnej tematyce. "Lśnienie" tak, ale to za mało, żeby znudzić się takim schematem. Może przypadłoby mi do gustu:)

Larysa pisze...

Mi to znów przypomina pewien film, dokładnie taki sam schemat jak w książce.
Możliwe, że kiedyś się skuszę na przeczytanie.
Dodaję cię do obserwowanych kochana:)

natula pisze...

Książka mnie nie zachwyciła, bo tak jak napisałaś to już gdzieś było. Zauważmy jednak, że "Dom czarów" został napisana ponad 25 lat temu i to inni autorzy, reżyserzy wzorujący się na Herbercie często w swoich powieściach wykorzystywali motywy z tej książki. Jak na wiekowy horror, a właściwie dreszczowiec to ta lektura jest dobrą pozycją i na pewno obowiązkową dla fanów gatunku.

Nikki pisze...

James Herbert? Czytałam kiedyś jakąś jego książkę, i to właśnie o nawiedzonym domu. Chyba zdarza mu się powtarzać :))

Anonimowy pisze...

''Dom czarów'' bardzo ciekawy tytuł już mnie porwałaś zachęciłaś nie wiem jak to określić tak żeby brzmiało niezwykle w każdym razie extra recenzja a książka już zapisana aby ją kupić bądź wypożyczyć.

Prześlij komentarz